Szczepić czy nie szczepić?

Zakładam, że wielu rodziców miało już podobne dylematy. Mamy obowiązek szczepić nasze dzieci zgodnie z kalendarzem szczepień. Każdy zapewne dostał owo zestawienie i zastanawiał się: płacić czy liczyć na NFZ. Jeśli kogoś stać na dylematy oczywiście.

Moim zdaniem to draństwo, że z ubezpieczenia mam zapewnione szczepionki poprzedniej generacji. Piję tu do skojarzonej szczepionki DPT, w której znajduje się pełnokomórkowa szczepionka przeciwko krztuścowi, a w płatnych szczepionkach (5w1 i 6w1) mamy już bezkomórkowe antygeny krztuśca (acelularne). Stąd NFZ-owska wersja nie dość, że skazuje dziecko na większą liczbę kłuć, to jeszcze zapewnia dziecku i rodzicom "polkę" w postaci często występujących powikłań.

Zanim posypią się na mnie gromy za reklamowanie producentów ww. szczepionek, chciałabym zapewnić, że nie jest to artykuł sponsorowany! Ale myślę, że wielu rodziców ma podobne dylematy, jak my rok temu. Z jednej strony nie do końca mogliśmy sobie pozwolić na płatną szczepionkę, ale z drugiej obawialiśmy się powikłań poszczepiennych. Mniejsza liczba kłuć była argumentem drugorzędnym, choć na pewno wielu rodziców również się nim kieruje.

Drugi dylemat mieliśmy przy pozostałych płatnych szczepionkach tj. pneumokokach i rotawirusach. Od razu się przyznam, że nasz budżet by tego nie wytrzymał. W dodatku po intensywnej lekturze różnych artykułów nabraliśmy podejrzeń, że bombardowanie nas reklamami tych szczepionek ma na celu wmówienie nam, że są one bezwzględnie konieczne. Ale czy są? 

Zanim zdecydujemy się wydać ponad 1000 zł na szczepionki, poczytajmy i podejmijmy świadomą decyzję. Podobno warto wziąć pod uwagę szczepienie dziecka, jeśli ma ono pójść do żłobka. Szczepionki te jednak nie zabezpieczają przez wszystkimi odmianami tych wirusów, choć podobno wpływają na łagodniejszy przebieg choroby i brak powikłań. Podobno... Na ile to prawda, a ile w tym marketingu? Wiadomo, że na emocjach rodziców robi się największe pieniądze...

Zatem szczepić? Tak. Płacić? Jeśli już, to świadomie. Nie słuchajmy reklam, w których straszą pustym łóżeczkiem. Czytajmy opinie lekarzy i innych rodziców. Wyciągajmy wnioski. Nie dajmy się zwariować...

Komentarze

  1. Wiadomo, że każdy chce dla swojego dziecka jak najlepiej. Ale racjonalne podejście jest tutaj najważniejsze. Żeby nie dać się wykorzystać. Niestety wszelkie firmy farmaceutyczne nie tylko o zdrowie dbają, ale też o swoje finanse...

    OdpowiedzUsuń
  2. Koncerny farmaceutyczne grają na emocjach rodziców i to mnie niesamowicie denerwuje. Próbują nas przekonać, jak to im zależy na naszych dzieciach. Gdyby zależało, szczepionki byłyby dużo tańsze. Przynajmniej powinny być.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szkoła w czasach pandemii

Nauka w domu

Praca z domu - fakty i mity