Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2012

Gimnastyka wiosenna

Znów mnie nie było sporo. Ale ostatnio naprawdę funkcjonuję na ostatnich nogach. W pracy młyn nieustający, a w domu istna karuzela! Ostatnio postanowiłam WRESZCIE wziąć się za siebie. Tak wiem, pisałam o "powrocie do formy" dokładnie pięć miesięcy temu, ale wstyd się przyznać - w ogóle się nie zabrałam do ćwiczeń. Bo działo się bardzo dużo... Niestety nie tylko dobre rzeczy mnie spotykały w tym czasie... Zawsze sobie jednak powtarzam, że szklanka jest do połowy pełna i jakoś trzeba iść do przodu. Tak więc odpaliłam wreszcie płytę z ćwiczeniami, którą sprezentowała mi dawno temu kochana siostra. Muszę przyznać, że trafiła z tą płytą w dziesiątkę, bo właśnie takich ćwiczeń potrzebowałam. Pomijam kwestię, że Cindy Crawford zaczęła ćwiczyć wkrótce po porodzie, a ja raczyłam odczekać prawie rok. Ale stwierdziłam, że lepiej późno niż wcale, prawda? Pełna zapału zrobiłam rozgrzewkę i... do akcji wkroczył mój ukochany wampirek. Krótkie wyjaśnienie: "wampirek" w

Kasa pierwszeństwa

Dzisiaj Dzień Kobiet. Przeglądając Internet, poczytałam sobie to i owo o nas. I tak sobie pomyślałam, że jesteśmy wyjątkowo skomplikowanymi stworzeniami. Nic dziwnego, że faceci nas nie pojmują. I chyba dlatego wciąż są nami zafascynowani.

Mobilność

Ostatnio kompletnie nie miałam czasu na pisanie. W pracy urwanie głowy... A zresztą nie ośmieliłabym się chyba wykorzystywać czasu w biurze do pisania tekstów na bloga. Jakoś mi to nie siedzi w osobistym kodeksie moralnym :-) A w domu mam urwanie wszystkiego, co pozostaje po urwanej uprzednio głowie. Dzidzia robi się mobilna i w związku z tym dotychczasowe prace domowe musimy pomnożyć razy cztery co najmniej. Kilka dni temu byłyśmy z Dzidzią u lekarza. Szczera rozmowa z pediatrą i utwierdziłam się w przekonaniu, że nie należy stymulować tak małego dziecka do chodzenia. Niestety sprawa jest o tyle skomplikowana, że dziadkowie już zapoznali Dzidzię z urokami postawy dwunożnej i moje sprytne dziecko nie życzy sobie raczkować. Drudzy dziadkowie zrobili jeszcze lepiej, bo sprawili Dzidzi chodzik. A nam definitywnie ręce opadły... Nawiązuję tu nieśmiało do poprzedniego posta... Jak teraz zachęcić dziecko do raczkowania, skoro pozostawione na środku dywanu głośno daje do zrozumie