Szkoła w czasach pandemii

piórnik z kolorowymi kredkami
Zdj. ilustrujące, źródło: pixabay.com

Po wielu dniach niepewności, obietnic, które medialnie dobrze brzmiały, ogromie pracy wykonanej za zamkniętymi drzwiami szkół, żeby przygotować się na początek roku szkolnego - ruszyła szkoła. Szkoła w czasach pandemii.

Nie będę dzisiaj roztrząsać tematu zamieszania i przerzucania odpowiedzialności na innych, bo chciałam poruszyć krótko temat relacji społecznych.

Moja Córka wracała do szkoły pełna pozytywnych emocji, podekscytowana i stęskniona za koleżankami, kolegami i panią wychowawczynią. To jeszcze przywilej młodszych uczniów. Z wiekiem te "drobiazgi" stają się mniej istotne, a tęsknota za szkołą po prostu nie istnieje...

Ja mam spore obawy związane z zachowaniem reżimu sanitarnego. I nie wynika to z tego, że w szkole zabraknie płynów do dezynfekcji rąk, czy mydła, czy ciepłej wody. Nie. Bardziej obawiam się tego, że niektórzy uczniowie z czasem będą mieli w nosie wymagania związane z noszeniem maseczek czy z myciem rąk. I rozniesie się to dziadostwo po dzieciach, nauczycielach i innych pracownikach szkoły.

Wystarczy mi poobserwować moich współpracowników. Ludzie z wyższym wykształceniem, a ignorują wymogi sanitarne, bo głupio się wygląda w maseczce, idąc do toalety... Ja tam wolę wyglądać głupio i być zdrowa, choć i tak nie jestem na tyle naiwna, żeby wierzyć, że unikniemy zarażenia...

Potrzeba kontaktu

Wracając do szkoły...

Mimo lęków o zdrowie cieszę się, że dzieci wracają do życia społecznego. Kontakty wirtualne są trudne dla nas, dorosłych. Dla dzieci są - moim zdaniem - wręcz okrutne. Wzmaga się tęsknota za wspólną zabawą, bo ileż można gadać przez Skype? Moja Córka nawet czytała swoim koleżankom i kolegom książki podczas takich rozmów online. Widać było, że potrzeba kontaktu jest ogromna.

A co będzie dalej, zobaczymy.

Życzmy sobie wszyscy nawzajem zdrowia! I obyśmy przetrwali tę pandemię...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nauka w domu

Praca z domu - fakty i mity