Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2012

Koniec roku - czas podsumowań

Zapewne nie jestem oryginalna, mówiąc, że ostatniego dnia roku dokonuję niewielkiego podsumowania ostatnich 365 (w tym roku: 366 dni). Ot, taki szybki rzut oka na nieodległą przeszłość... Od 19 miesięcy moje życie kręci się według kalendarza (nie, nie Majów!) rozwoju mojego dziecka. Każdy miesiąc wyznaczony był przez pediatrę, harmonogram rozszerzania diety, kalendarz szczepień... I tak sobie myślę, że ten czas był trochę jakby nie mój. Trudno mi wskazać, gdzie kończyłam się ja jako matka, a zaczynałam się ja jako ja. To bardzo łatwe: zatracić się w macierzyństwie i zapomnieć o własnym życiu, własnych potrzebach, hobby, ambicjach, przyjemnościach. A im dłużej i im bardziej zatracamy się w rodzicielstwie, tym trudniejsze i bardziej szokujące są powroty do własnego życia. Znam osoby (nie tylko mamy, ale również tatusiów), które przypominają sobie o swoim życiu dopiero po odchowaniu swoich pociech i jest to proces wymuszony przez dzieci, które chcą uniezależnić się od swoich rodz