Książki – to się opłaca
Pamiętacie, kiedy pisałam o czytaniu dziecku książek ? Od tamtej pory minęło trochę czasu (prawie pięć lat!) i mogę się dzisiaj z Wami podzielić refleksją, że było warto! Do napisania tego posta zainspirowała mnie historia, którą jakiś miesiąc temu ktoś nagłośnił (jakiś portal wyciągnął sensację z Facebooka). A dotyczyła ona tatusia, który czyta dziecku książkę podczas jazdy MPK. No cóż… Ja też spotykam w MPK jakiegoś tatusia, który czyta swojej trzyletniej (na oko) córeczce. Ja sama czytam córce w MPK. Sadzam ją sobie na kolanach (zajmujemy wtedy mniej miejsca i ktoś może sobie usiąść) i czytam do ucha. Przeczytałyśmy tak cały cykl „Opowieści z Narnii” – wszystkie siedem części. Czytujemy opowiadania o Bolku i Lolku, baśnie Andersena, „Wesołe historie” Ewy Szelburg-Zarembiny, a ostatnio zaczytywałyśmy kilka razy z rzędu pierwszy odcinek „Miraculum: Biedronka i Czarny Kot”, bo opowiadania na podstawie odcinków zaczęły wychodzić w wersji książkowej. Oczywiście do MPK biorę książk