Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2017

Książki – to się opłaca

Pamiętacie, kiedy pisałam o czytaniu dziecku książek ? Od tamtej pory minęło trochę czasu (prawie pięć lat!) i mogę się dzisiaj z Wami podzielić refleksją, że było warto! Do napisania tego posta zainspirowała mnie historia, którą jakiś miesiąc temu ktoś nagłośnił (jakiś portal wyciągnął sensację z Facebooka). A dotyczyła ona tatusia, który czyta dziecku książkę podczas jazdy MPK. No cóż… Ja też spotykam w MPK jakiegoś tatusia, który czyta swojej trzyletniej (na oko) córeczce. Ja sama czytam córce w MPK. Sadzam ją sobie na kolanach (zajmujemy wtedy mniej miejsca i ktoś może sobie usiąść) i czytam do ucha. Przeczytałyśmy tak cały cykl „Opowieści z Narnii” – wszystkie siedem części. Czytujemy opowiadania o Bolku i Lolku, baśnie Andersena, „Wesołe historie” Ewy Szelburg-Zarembiny, a ostatnio zaczytywałyśmy kilka razy z rzędu pierwszy odcinek „Miraculum: Biedronka i Czarny Kot”, bo opowiadania na podstawie odcinków zaczęły wychodzić w wersji książkowej. Oczywiście do MPK biorę książk

Sprzątanie po przeprowadzce

Witajcie na moim blogu, którego przeniosłam z platformy blog.pl. Mam nadzieję, że życie Bloggera będzie dłuższe. Zaraz po przenosinach zauważyłam, że nie wszystko udało się tak pięknie, jakbym chciała. Choć i tak muszę być bardziej niż wdzięczna za pomocne narzędzia, dzięki którym mogłam wyeksportować zawartość "Bejbika", przekonwertować format na przyjazny Bloggerowi i cieszyć się całym kilkuletnim dorobkiem załadowanym w nowym otoczeniu. Wszystko w ciągu niecałej godziny! Teraz przede mną trudna praca - niestety formatowanie tekstu ciężko zniosło te procesy i teraz teksty wyglądają tak, jak wyglądają. Muszę je przejrzeć jeden po drugim. Dlatego chciałam przeprosić za obecny wygląd moich postów. Postaram się szybko doprowadzić je do porządku! Do zobaczenia, Matka Polka

Bejbik - reaktywacja bloga :-)

Witam, witam po dwuletniej przerwie. Trochę się działo w moim życiu i choć dzieci mi nie przybyło, wciąż jestem Matką-Polką i wciąż jestem zachwycona tą moją życiową rolą. Ostatnio w moim życiu wydarzyło się to i owo... I zainspirowało mnie to do powrotu do pisania. Zawsze podchodziłam do tego bloga jak do swoistej encyklopedii nt. wychowywania dzieci i dbania o siebie. Dbania głównie o higienę psychiczną, bo wiele mam zapomina o sobie w codziennej rutynie związanej z wychowywaniem dzieci i prowadzeniem domu. Dlatego fiksujemy po jakimś czasie i stajemy się wrednymi teściowymi oraz upierdliwymi babciami, które na wszystkim znają się lepiej. Niedawno myślałam nawet o utworzeniu grupy wsparcia dla stłamszonych mam. Ale w moim najbliższym otoczeniu mam kilka beznadziejnych przypadków... Dlatego wolę chyba pisać porady niż wywnętrzniać się na forum grupy wsparcia, które wcale tego wsparcia nie chce. A notkę przeczytać może każdy. Przemyśleć. I ewentualnie wrócić po więcej. Nie zbawi