Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2012

Buty

Dzidzia uparła się na chodzenie. Za rączki. Nic nie możemy poradzić na to, że obecnie zainteresowana jest wyłącznie pozycją dwunożną. Raczkowanie służy teraz tylko dojściu do osobnika dorosłego, po czym Dzidzia wspina się po nogach owego osobnika i jest gotowa do chodzenia. Niesamowite, jakie zmyślne jest to dziecko! Z kolan zsuwa się po mistrzowsku, po czym wygina się w poszukiwaniu rąk. Już nawet wymyśliłyśmy sobie zabawę pt. "co zrobisz, jak mama schowa jedną rękę, mądralo?" Skoro Młoda wędruje na stópkach, postanowiliśmy sprawić jej buciki. Pominę tu kwestię finansową, bo jeśli jakikolwiek rodzic to czyta, to wie, ile kosztują butki dla dziecka. Co gorsza, stopa berbecia rośnie tak szybko, że tych butków trochę się nakupi w najbliższej przyszłości. Eh... Tja... zatem zakupiliśmy butki. I zaczęła się akcja nauki chodzenia w obuwiu. Nie wiem, jakim cudem, ale udało się niemal od razu. Jak z jedzeniem zupek... Po prostu: zero agresji, żadnych scen dantejskich. Dzidz