Lęk przed wielkim dniem

Dzisiaj szepnę dobre słówko w stronę Angeliny. Z racji, że odwiedzamy się dość regularnie na swoich blogach, postanowiłam trochę podnieść na duchu koleżankę po fachu (póki co ciężarówki, a wkrótce pełnoetatowej mamy).

Nie martw się na zapas. Ja nie bałam się tak bardzo tego, że ludzie będą oglądać mnie w dość niedyplomatycznych sytuacjach. Najbardziej bałam się porodu i bólu. Kompletnie nie widziałam się w roli rodzącej. Byłam przerażona, ilekroć myślałam o tym, co mnie czeka. Ale jak zbliżał się termin, a ja co dwa dni dowiadywałam się na badaniu, że nic się nie dzieje, zaczęło mnie to poważnie niepokoić. Wreszcie zaczęło się. Poczułam regularne skurcze i wpadłam w panikę, że to już! Ale to była tylko chwila. Po drodze do szpitala chichotałam, bo brzuch pływał mi, jakbym wiozła na kolanach wielką misę galaretki. Bardzo mnie to bawiło. Co ciekawe, śmiech w niepojęty sposób redukował ból :-) A potem wszystko poszło gładko. Nie interesowały mnie szczegóły, położna się mną zajmowała, mówiła, co i kiedy robić. Stało tam kilka innych osób, a mnie to zupełnie nie ruszało. Najważniejsza była Mała Istotka, którą mi położono przy piersi. 

I powiem Ci jeszcze, że ta euforia, którą wtedy poczułam, trzyma mnie do dziś. Życzę Ci równie silnych przeżyć. Bo to wspaniale być mamą! Przekonasz się!

A na koniec polecam Ci książkę Marty Fox "Magda.doc", do której mam niesamowity sentyment. Jeśli nie znasz tej powieści, w skrócie Ci ją opowiem. To historia dziewczyny, która jest w klasie maturalnej i odkrywa, że jest w ciąży. Ojcem jej dziecka jest najprzystojniejszy chłopak w jej klasie, w którym wszystkie dziewczyny kochały się skrycie. Magda jest bardzo zamknięta w sobie. I nie potrafi płakać. Nie znajdzie wsparcia ani w ojcu swojego dziecka, ani w swojej matce, ani w szkole. Jest sama, młodziutka, kompletnie niegotowa na to, że wkrótce zostanie mamą. Piękna historia o tym, że jednak można w tak niesprzyjających okolicznościach znaleźć radość, miłość i szacunek. Do samego siebie.

Przeczytaj koniecznie!

Komentarze

  1. Dziękuję za miłe słowa! uspokajasz mnie, że poród nie musi być straszny :) od razu mam lepszy humor! A książkę na pewno przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ~przyszłamamakasia22 kwietnia 2014 11:42

    Witam, zaczynam mowy etap w życiu jako mama :P tj. Jestem aktualnie w 20tyg. ciąży:) naprawdę to szalony i burzliwy czas w moim życiu.... Wspomnę że w rodzinie ani wśród znajomych nie mam młodych mam wszystkie już mają odchowane dzieci lub poród dawno za sobą, zwykle nieplanowane ciąże i opowieści jaki poród był okropny a pierwsze 2 lata będą moją tragedią więc wole ich o nic nie pytać bo wbrew pozorom z mężem bardzo cieszymy się z naszej kruszynki która ma przybyć we wrześniu:) Bardzo się boje czy dam radę czy będę umiała wykąpać i pielęgnować małego człowieka, boje się porodu i wszystkich decyzji które będę musiała podjąć zaczynając od imienia, przechodząc przez karmienie i szczepienia skoczywszy na studiach córki:) Cieszę się że tu trafiłam i przyrzekam czytać wszystko co piszesz ponieważ aż emanuje tu ciepłem, matczyną miłością i radą nieprzesyconą złymi emocjami:) Mam nadzieje że będziesz kontynuowała wpisy:) pozdrawiam Kasia

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj, Kasiu!
    Bo widzisz, ja od trzech lat przekonuję, że macierzyństwo jest cudowne! Mimo że były gorsze okresy, spadki nastroju, problemy z tarczycą. Ale to wszystko nic nie znaczy wobec bezwarunkowej miłości - Twojego dziecka, ale przede wszystkim Twojej. Wiadomo, że macierzyństwo to mnóstwo logistyki, nieprzespanych nocy, planowania i panowania nad wszystkim. Ale to tylko jedna strona medalu. Dla mnie obserwacja małego człowieka, którego urodziłam, i pomoc mu w odkrywaniu świata są po prostu bezcenne.
    BARDZO się cieszę, że do mnie trafiłaś. A jeszcze bardziej mnie cieszy, że wyczułaś te emocje, które Wam tu przekazuję.
    Trzymam za Ciebie kciuki. Podpowiem Ci tylko, że jak przyjdzie TEN dzień, to zapomnisz o lęku i strachu. A potem będziesz z siebie nieziemsko dumna!
    I polecam śmiech - także w ciąży. Endorfiny trafiają też do dziecka i dzięki temu ono też jest szczęśliwsze.
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szkoła w czasach pandemii

Nauka w domu

Praca z domu - fakty i mity