Powrót do formy

Idzie zima. Z jednego powodu jestem bardzo zadowolona - znów mogę wyciągnąć swetry i ukryć to, czego nie udało mi się jeszcze zrzucić po porodzie. Szczerze mówiąc, trochę sobie pofolgowałam w ciąży. Przybrałam aż 20 kg! Jakoś się tym nie przejmowałam, bo zawsze byłam bardzo szczupła i nawet podobało mi się, że wreszcie przestałam przypominać wieszak. Co więcej, byłam bardziej niż pewna, że szybko wrócę do dawnej figury. A guzik!

Minęło już pięć miesięcy, a ja wciąż ważę tyle, ile przy wypisie ze szpitala. Czyli +15 kg do wagi sprzed ciąży. Przeszkadza mi właściwie tylko brzuch. Wiem, jakie jest najlepsze lekarstwo na niego, tyle że nie udało mi się wygospodarować czasu na robienie brzuszków.

Żeby ćwiczenia miały sens, powinnam zacząć rozgrzewką. Powinna trwać co najmniej 20 minut, bo dopiero wtedy zaczyna się spalać tkanka tłuszczowa. Następnie brzuszki - też trzeba ćwiczyć minimum 20 minut, żeby coś zaczęło się dziać. Potem minimum 5 minut ćwiczeń odprężających i koniecznie kąpiel (ostatecznie gorący prysznic). JAK wykroić z całego dnia co najmniej godzinę - CIĄGIEM! - dla siebie? Skoro zwykle udaje mi się przeprowadzić tylko początek rozgrzewki? Moja Dzidzia po raz kolejny wykazuje się radarem na mamę.

Teraz jednak muszę się sprężyć, bo zbliża się czas powrotu do pracy, a nie mieszczę się w nic, co znajduje się w mojej szafie. No, nie licząc ciuchów ciążowych :-)) Mam plan intensywnych ćwiczeń i zamierzam go zrealizować. W ostateczności ucieknę się do ćwiczeń mięśni brzucha, które można wykonywać z dzieckiem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła w czasach pandemii

Nauka w domu

Praca z domu - fakty i mity