Alergiczne apogeum

No i teraz dopiero mamy zawrót głowy. Dzidzia zesypana, a my kompletnie nie wiemy, po czym... Oczywiście pierwszy podejrzany: gluten. Po dwóch dniach podawania kaszki manny pokazała się piękna wysypka. Grysik poszedł w odstawkę. Myślałam, że mamy już spokój. Uczulenie na gluten? Trudno, zdarza się. Da się z tym żyć. Ostawiliśmy i wysypka ładnie zeszła.

Ale cóż to znowu? Po następnych dwóch dniach znów pięknie Dzidzia zesypana. Po czym? Przecież nie wprowadzaliśmy jej nic nowego. Tylko zupka jarzynowa, w której nie zmieniam składników ani proporcji. Zagadka...

Póki co zastosowaliśmy rozwiązanie doraźne. Do środy Dzidzia jedzie na samym mleku. Odstawiamy wszystko inne, co mogłoby ją uczulić. Najważniejsze jest teraz zaszczepienie jej, a w takim razie nie może mieć żadnych wysypek. A po szczepieniu ustalimy z lekarzem jakiś racjonalny plan.

Zadziwiające, jaki się człowiek przy dziecku robi ostrożny. Do tej pory żyłam w błogiej nieświadomości. Nie wiedziałam, co to niepokój o kogoś innego. Tzn. wydawało mi się, że wiem, ale jako rodzic doświadczam tego w nieporównywalnie większym stopniu. Macierzyństwa nie można się nauczyć. Trzeba go doświadczyć.

I tak sobie myślę... Bo wiadomo, że nie zawsze jest różowo. Czasami mamy prawo być zmęczeni, zniechęceni, zniecierpliwieni. Ale z drugiej strony - czy coś da nam tyle radości? Wypełni serce taką bezwarunkową miłością? Według mnie nic.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła w czasach pandemii

Nauka w domu

Praca z domu - fakty i mity