Brak słów

Sama nie wiem, co napisać... Od dwóch tygodni razem z większością Polaków śledziłam losy małej Madzi z Sosnowca. A raczej losy jej matki, która wodziła za nos rodzinę, policję i nas wszystkich.
W głowie mi się to wszystko nie mieści! Nie zamierzam być kolejną osobą, która będzie temat analizować na dziesiątą stronę. Chyba jestem zbyt wrażliwa na to. Na samą myśl o tej sytuacji mam ciarki na plecach.
Nie wiem, czy byłabym aż tak wstrząśnięta, gdyby nie to, że sama jestem matką... Po prostu nie znajduję słów. Nie mogę...

['] ['] [']

Komentarze

  1. kurde. Ja tej matce tak strasznie współczułam. jak się dowiedziałam, że się przyznała to przeraziło mnie to tak bardzo, że nawet nie mam osądów na ten temat. A zawsze wszystko oceniam, nawet kiedy się do tego nie przyznaje. Nie wiem czemu, pewnie przez to, że jestem w ciąży wstrząsnęło to mną tak bardzo, że to aż nie do wiary. Trochę zaczynam bać się przez to macierzyństwa, a raczej pielęgnacji dziecka, chociaż to mnie najmniej przerażało.oda.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też nie miałam pojęcia o pielęgnacji dzieci, ale ta umiejętność jakoś sama przyszła. Mnie bardziej zszokowało nie to, że Madzia wypadła z kocyka, tylko co ta matka zrobiła później. Bo wypadki NIESTETY się zdarzają i to jest okropne samo w sobie. Ale wymyślić i upozorować porwanie? To chyba wymaga dość chłodnej kalkulacji. Nie wyobrażam sobie, żeby jakakolwiek matka była w stanie w takiej chwili myśleć o takich rzeczach!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szkoła w czasach pandemii

Nauka w domu

Praca z domu - fakty i mity