Rozłąka z dzieckiem

I znów minął ponad tydzień od mojej ostatniej wizyty. Ale tak wiele się działo, że po prostu nie miałam siły pisać. Kiedy wracam z pracy, staram się nadgonić te 8 godzin nieobecności. A kiedy Dzidzia zasypia, ja również padam.

W pracy mam młyn. Kompletnie brak taryfy ulgowej z powodu ponad półrocznej przerwie. Mój interes w tym, żeby nadgonić zaległości w jak najkrótszym czasie. W dodatku zbliża się dość ważne wydarzenie w projekcie, którym się zajmuję. Muszę naprawdę wejść na najwyższe obroty, żeby wszystko się udało.

A Dzidzia? Jestem w tej komfortowej sytuacji, że mam babcię (tzn. teściową) w tym samym mieście, w którym mieszkam i pracuję. Od dawna już przyzwyczajałam Dzidzię do tego, że nie tylko mama się nią zajmuje. Wiadomo - chciałabym jak każda mama być jej całym światem. Ale staram się też być rozsądna, a rozsądek podpowiadał, że wkrótce nadejdzie moment przecięcia pępowiny i należało zrobić wszystko, żeby nie był on traumą dla naszego małego skarbeczka.

Tak na marginesie, ponoć separacja matki z dzieckiem jest głównie problemem mam. Często przegapiają one moment, w którym dziecko jest gotowe na zrezygnowanie z niemowlęctwa. Tak przynajmniej twierdzi nasza polska Superniania. Może nie we wszystkim się z nią zgadzam, ale w tej kwestii akurat ma stuprocentową rację. Znam takie dzieci i mamy, którym rozstanie kojarzy się z totalnym końcem świata. I chociaż najchętniej spędzałabym z Dzidzią cały dzień, cieszę się, że udało mi się rozsądnie i świadomie przejść ten trudny proces.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła w czasach pandemii

Nauka w domu

Praca z domu - fakty i mity