Przeziębienie

Nastał trudny czas... Jest jesień i niestety nasza odporność jest wystawiona na nie lada próby. Ja właśnie zafundowałam sobie imponujący katar i główne wysiłki kieruję na NIEZARAŻENIE mojej Dzidzi. Jak na razie idzie mi całkiem nieźle. Ale odbywa się to kosztem naszych popołudniowych zabaw, buziaków i przytulania.

To tak a propos separacji, o której pisałam poprzednio. Na czas mojej infekcji nie jestem w stanie zapewnić Dzidzi tyle czułości, co dawniej. Mam tylko nadzieję, że nie odbije się to na niej jakoś negatywnie. Na razie udaje nam się bawić na odległość. A katar - o dziwo! - szybko mija. Więc wkrótce wrócimy do wspólnego spędzania czasu.

Ten mój katar skłonił mnie do ciekawej refleksji. Jakoś do tej pory nie zastanawiałam się, co będzie, jeśli ktoś z dorosłych będzie chory. Jak uchronić Dzidzię przed zarażeniem się wirusem grypy? Tak na marginesie... Nie pamiętam, żeby w moim dzieciństwie mama kiedykolwiek chorowała. Teraz się zastanawiam, czy miała takie żelazne zdrowie, czy może jakoś radziła sobie ze swoimi przeziębieniami tak, że tego po prostu nie zauważaliśmy?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła w czasach pandemii

Nauka w domu

Praca z domu - fakty i mity