Powrót do pracy

Nadeszła ta chwila, której się obawiałam - wróciłam do pracy. Wcale nie chciało mi się wchodzić z powrotem w tę codzienną machinę, w biurowe absurdy i stresy. Tak dobrze mi było w domu...

Chociaż nie do końca, bo zaczynałam już odczuwać pewien dyskomfort spowodowany popadaniem w marazm intelektualny. Koniecznie potrzebowałam jakiejś pożywki dla umysłu - dlatego też założyłam bloga kilka tygodni temu. Nie twierdzę, że kobiety, które zostają w domu z dziećmi są głupie. Bynajmniej! Ale człowiek się rozleniwia, jeśli nie zmusza się do codziennego wysiłku intelektualnego. Cóż... ja się zmusiłam i całe szczęście, bo inaczej kiepsko bym przeżyła pierwsze dni w pracy.

Myślę, że poświęcę temu tematowi więcej jak jeden post. Dzisiaj chciałam tylko podzielić się emocjami związanymi z powrotem. Zrobiło mi się naprawdę miło, kiedy witałam się z koleżankami i kolegami z pracy. Każdy wypytywał, jak moja Dzidzia się chowa. Naprawdę dało się wyczuć radość z tego, że widzą mnie po tak długiej przerwie. Właściwie przez trzy dni nie udało mi się przejść korytarzem niezauważoną. Takie krótkie spotkania i pogawędki uświadomiły mi, że jest na świecie kilka osób, które mnie lubią...

Przy okazji zauważyłam, że macierzyństwo mnie zmieniło. Stałam się bardziej otwarta i zdecydowanie łatwiej wyrażam swoje emocje. Jestem też bardziej stanowcza. Do tej pory jakoś nie po drodze było mi z asertywnością. Teraz potrafię dbać o własne interesy. Kiedy i jak się tego nauczyłam? Kompletnie nie mam pojęcia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła w czasach pandemii

Nauka w domu

Praca z domu - fakty i mity