Przegrzewanie?

"Piękne" mamy lato tego roku. Jednego dnia trzydzieści parę stopni, drugiego: dziesięć. Jak dziecko radzi sobie z przystosowaniem do tak drastycznych zmian temperatury? I jak je ubierać? 

Uniwersalna zasada brzmi: jedna warstwa więcej niż dla dorosłej osoby. Pamiętam jednak, że na samym początku wcale nie było to dla mnie takie jasne. Jeśli żar leje się z nieba, to NAPRAWDĘ powinnam ubrać dziecko w body z krótkim rękawem? Czy może lepiej zostawić je w samym pampersie? W czym ma spać? W skarpetkach? Czy może w śpioszkach, bo przecież w nocy może zmarznąć. Pytań tysiące, odpowiedzi brak.

Ostatnio zamarłam, kiedy ujrzałam własne dziecko ubrane (w upał) w body i dżinsowe spodnie, skarpetki i buciki (nie, nie były to sandałki). Bo siedzi na zimnej podłodze. Bo w mieszkaniu jest chłodno. Bo, bo, bo...

Jeśli widzę, że dziecko ma mokre włosy, to dla mnie sygnał, że jest mu za ciepło. Jeśli się spoci, a potem je zawieje, takie ubranie przyniesie więcej szkody niż pożytku. Słyszałam, że Polacy mają tendencję do przegrzewania dzieci. W Wielkiej Brytanii maluszki chodzą na spacery bez czapeczek i sweterków, nie wspomnę o długich spodniach czy rajstopkach. I jakoś nie chorują.

Niedawno nad morzem miałam przegląd, jak różnie rodzice podchodzą do ubierania dzieci. Podczas gdy nasza Młoda chodziła w krótkim rękawku i spodenkach, widzieliśmy mnóstwo dzieci ubranych, jakby była już późna jesień. Nie zamierzam narażać własnego dziecka na jakieś ekstremalne doznania, ale też nie chcemy popadać w obsesję na punkcie zabezpieczenia jej przed najlżejszym wiaterkiem. 

Dla tych, którzy mają problem z oceną czy dziecko nie jest ubrane za ciepło, mam radę. Sprawdźcie temperaturę skóry na karku - podobno najlepszy sposób na sprawdzenie, czy dobrze ubraliśmy naszą pociechę.

Komentarze

  1. No niestety tak to już jest, że nigdy się nie wie na sto procent (niestety). Ale co zrobić. My już z Szymonem łatwiej trochę, w zasadzie prawie zawsze ubieramy tak, jak siebie. Poza tym on powie, że ciepło, albo zimno. Ale faktycznie niektórzy rodzice mocno przesadzają w obie strony...

    OdpowiedzUsuń
  2. No, Szymon to już duży chłopczyk. To powie, że mu za ciepło. A nasza Młoda już co prawda gada, ale jeszcze nie zwróci uwagi na to, czy jest jej za ciepło czy za zimno... Lekarka poradziła sprawdzać temperaturę ciała na karku (ręką), jak zimna - to ubrać, jak ciepła - rozebrać. A ostatnio to w ogóle powiedziała, że w taki upał dziecko powinno mieć o jedną warstwę odzieży mniej niż dorosły.
    Dziadkom dodatkowo trudniej ocenić, jakie ubranie powinno mieć na sobie dziecko, bo wiadomo, że w późniejszym wieku człowiek ubiera się coraz cieplej...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szkoła w czasach pandemii

Nauka w domu

Praca z domu - fakty i mity