Gryziemy
W przerwie mojej twórczości wrzucam coś z realnego życia. Bo tak na marginesie chciałam dodać, że opowiadania w zakładce "Literatura NIE-faktu" to czysta fikcja. Moja wyobraźnia płata mi czasami figle i wychodzą z tego takie kwiatki :-)
A teraz coś bardziej na serio. Gryziemy. Mamy już 6 wyrżniętych ząbków i gryziemy wszystko jak leci. Najchętniej mamę w szyję lub ramię podczas przytulania. Albo wzdłuż ręki. I ostatnio miałam poważną rozmowę z babcią na ten temat. Bo staramy się uczyć Młodą, że gryzienie ludzi to nie za bardzo odpowiednia metoda wyrażania swoich uczuć. A babcia mówi "Nie gryź babci", po czym śmieje się radośnie. I co z tego rozumie mały człowieczek? Rozumie, że to super zabawa. Czyli nie do końca to, o co nam chodziło...
Gryzienie ma też swoje dobre strony. Właśnie zaczynamy odkrywać samodzielne jedzenie obiadu. Ostatnio karmiłyśmy się w ten sposób, że Młoda przychodziła sobie "na gryza". I tym sposobem pochłonęła cały talerz. Prawdziwe osiągnięcie, z którego obie byłyśmy niezmiernie dumne. I musiałam się tym z Wami podzielić :-))
Komentarze
Prześlij komentarz