Gimnastyka wiosenna

Znów mnie nie było sporo. Ale ostatnio naprawdę funkcjonuję na ostatnich nogach. W pracy młyn nieustający, a w domu istna karuzela!

Ostatnio postanowiłam WRESZCIE wziąć się za siebie. Tak wiem, pisałam o "powrocie do formy" dokładnie pięć miesięcy temu, ale wstyd się przyznać - w ogóle się nie zabrałam do ćwiczeń. Bo działo się bardzo dużo... Niestety nie tylko dobre rzeczy mnie spotykały w tym czasie... Zawsze sobie jednak powtarzam, że szklanka jest do połowy pełna i jakoś trzeba iść do przodu.

Tak więc odpaliłam wreszcie płytę z ćwiczeniami, którą sprezentowała mi dawno temu kochana siostra. Muszę przyznać, że trafiła z tą płytą w dziesiątkę, bo właśnie takich ćwiczeń potrzebowałam. Pomijam kwestię, że Cindy Crawford zaczęła ćwiczyć wkrótce po porodzie, a ja raczyłam odczekać prawie rok. Ale stwierdziłam, że lepiej późno niż wcale, prawda?

Pełna zapału zrobiłam rozgrzewkę i... do akcji wkroczył mój ukochany wampirek. Krótkie wyjaśnienie: "wampirek" wziął się z tego, że moja Dzidzia dość nietypowo się "uzębia". Mianowicie: na górze wyszły jej dwójki z pominięciem jedynek (pewnie wkrótce się wyrżną...) i teraz jak się uśmiechnie, staje się przekomicznym wampirkiem :‑)

I tak oto po minucie moje dziecko skutecznie przerwało moją gimnastykę. Przyraczkowało do mnie i wspięło po moich nogach. Mogłam zapomnieć o ćwiczeniach...

Drugiego dnia było o tyle lepiej, że udało mi się zrobić pierwszy blok ćwiczeń rozciągających. Dzidzia przyglądała mi się z zaciekawieniem, ale po 10 minutach znudziła się i zaczęła domagać wspólnej zabawy. Trzeciego dnia współpraca ułożyłam nam się jeszcze pomyślniej, bo wytrzymała pierwszy zestaw ćwiczeń i pół drugiego... Tak, że jestem dobrej myśli.

Na marginesie dodam, że robienie brzuszków z dzieckiem przewieszonym przez klatkę piersiową jest dość zabawnym ćwiczeniem. I mam nadzieję, że będzie skuteczniejsze od tradycyjnych brzuszków. Przy okazji mam dobrą radę dla mam zaglądających tutaj czasami i próbujących ćwiczyć w domu, a nie pod okiem instruktorki fitnessu: przy robieniu brzuszków ważne jest napinanie pośladków i lekkie podnoszenie bioder. Od razu czuć w mięśniach brzucha, że intensywniej pracują. A co za tym idzie, ćwiczenie daje lepsze efekty!

Komentarze

  1. szczerze podziwiam, że zaczęłaś ćwiczenia! Ja się obawiam, że nigdy się nie zmotywuje po porodzie do jakiegokolwiek odchudzania, bo będę ciągle wykręcać się brakiem czasu albo zmęczeniemoda.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic się nie martw. Ja do tego dojrzewałam 10 miesięcy :-)) I dopiero wizja wakacji nad morzem zmobilizowała mnie do wzięcia się za siebie. Na szczęście stopniowo zanikają mi ciążowe rozstępy, więc jednak pokażę się ludziom w stroju kąpielowym :-))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szkoła w czasach pandemii

Nauka w domu

Praca z domu - fakty i mity