Nowy rok czas zacząć
No i nastał nam Nowy Rok!
Jakby się odwołać do analogii – nowego zeszytu, w którym będziemy notować nasze życie – to zastanawiam się, czy zaczynacie w takim zeszycie pisać od zera (tabula rasa), czy raczej odwołujecie się do poprzednich zeszytów i taszczycie je ze sobą, a każdego roku przybywa Wam kolejny. Ja zazwyczaj byłam tym taszczącym bagaż doświadczeń lat poprzednich. Generalnie trudno mi się rozstawać z przeszłością, pamiątkami, ludźmi… I nigdy tak naprawdę nie odcinałam się od przeszłości, nie zamykałam poprzednich rozdziałów z przytupem. Nie, to wszystko zawsze ciągnęło się za mną.
W tym roku chyba po raz pierwszy zapragnęłam zacząć od nowego zeszytu. No wiecie… Takiego, jaki podpisuje się imieniem i nazwiskiem pod koniec wakacji przed nowym rokiem szkolnym. Czystego, niesplamionego pisanymi na szybko notatkami, przekreśleniami, ocenami nauczyciela… Nie chodzi mi o to, że chcę się odciąć od mojej przeszłości. Przecież stanowi spory kawałek mnie i wpływa na wiele moich decyzji. Chodzi mi o to, że być może, jeśli potraktuję Nowy Rok jak czystą kartę, uda mi się w nim więcej osiągnąć?
W zeszłym roku po raz pierwszy w życiu zrobiłam sobie listę postanowień noworocznych, których zawsze byłam przeciwniczką. I udało mi się zrealizować wszystkie. Nie dlatego, że były to postanowienia noworoczne. Pewnie gdybym zrobiła tę listę w innym momencie, też by mi się udało ją zrealizować. Po prostu doszłam w moim życiu do takiego momentu, że bez gruntownych zmian nie dało się pójść dalej. A skoro udało mi się poprawić komfort życia i osiągnąć z tego powodu jakiś poziom zadowolenia, to dlaczego nie pójść krok dalej? Nie postawić sobie poprzeczki trochę wyżej? Przecież na tym polega rozwój, a ja nie jestem za stara na rozwijanie się :-)
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Matka Polka
Komentarze
Prześlij komentarz