Wyjazd na długi weekend

Rany, jak długo mnie tu nie było! A obiecywałam, że będę teraz zaglądać regularnie i pisać, pisać, pisać…

Ileż to już razy kajałam się za brak wpisów. Czasami mam ochotę sklonować się, żebym mogła skupić się na zbieraniu doświadczeń życiowych, a mój klon mógłby spokojnie to opisywać. Innym razem marzy mi się książka o wychowaniu dzieci, ale brakuje mi podstaw z zakresu psychologii dziecięcej, żeby miało to wymiar uniwersalny.

Prawda jest niestety taka, że ostatnio nie miałam kompletnie czasu na pisanie. W pracy zlecono mi zadanie, które mniej więcej co dwa tygodnie grozi dyscyplinarką (wczoraj był jeden z tych „razów”). To wykańcza powoli, acz skutecznie. A po powrocie z pracy ma drugi etat mamy i pani domu. Nie narzekam na to, bo bez domu i rodziny moje życie byłoby po prostu puste. Wolę chłonąć każdy dzień rozwoju mojej córki – wtedy moje życie naprawdę nabiera sensu. Bo każdego dnia moje dziecko mnie zaskakuje. I to w macierzyństwie jest najpiękniejsze.

Dzisiaj korzystam z okazji, że stoimy w korku, i piszę krótkiego posta (dobrze mieć mobilny Internet – specjalnie nie podaję operatora, bo nikt mi tu za reklamę nie płaci). Pech chce, że jadąc w odwiedziny do moich rodziców, towarzyszymy w ruchu drogowym wszystkim tym, którzy spragnieni gór jadą na południe Polski. I teraz sobie wyobraźcie jazdę z trzylatkiem w korku. Pozazdrościć, co? Pewnie się zastanawiacie, jakim cudem jestem w stanie napisać cokolwiek. Ten krótki post powstaje mniej więcej od godziny – i macie odpowiedź J…

Przy okazji chciałam napisać kilka słów o zabawianiu dzieci podczas podróży. Nie wiem jednak czy warunki, w jakich jadę (a raczej stoję), pozwolą mi na to. Właśnie bawimy się w zgadywanie: „co widzę”. Polega to na zadawaniu pytań, na które można odpowiadać tylko „tak” lub „nie”. Na pewno to znacie, bo to dość prosta zabawa. Ale za to jaka zajmująca dla dziecka. Szczególnie, gdy w połowie nagle zmienia obiekt obserwacji i rodzic musi kombinować od nowa… Świetna zabawa, która rozwija kreatywność nie tylko u dzieci, ale przede wszystkim u rodzica. Bo my, dorośli, niestety zaczęliśmy myśleć strasznymi schematami. To nam ułatwia życie codzienne, ale zabija coś, co kiedyś też było naszym udziałem. Taką świeżość spojrzenia na świat. Dlatego uwielbiam spędzać czas z moją córką, bo ona swoimi skojarzeniami przypomina mi, że kiedyś też byłam taka odkrywcza. I cudownie się przy tym bawię, wzruszam i śmieję do łez.

No, miłego stania w korkach! I miłego długiego weekendu!

W niedzielę znów się spotkamy w korkach!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła w czasach pandemii

Nauka w domu

Praca z domu - fakty i mity