Kasa pierwszeństwa

Dzisiaj Dzień Kobiet. Przeglądając Internet, poczytałam sobie to i owo o nas. I tak sobie pomyślałam, że jesteśmy wyjątkowo skomplikowanymi stworzeniami. Nic dziwnego, że faceci nas nie pojmują. I chyba dlatego wciąż są nami zafascynowani.
Ale czy ktoś się dzisiaj zastanowił, jakie jesteśmy wobec siebie?

Nie bez powodu piszę o tym dzisiaj. Przypomniałam sobie siebie sprzed roku i spotkałam się wówczas z całym wachlarzem zachowań przedstawicielek mej płci.

Przykład pierwszy: kolejka przed toaletą damską w jednej z galerii handlowych. Wyobraźcie sobie - a może przypomnijcie - dziewiąty miesiąc ciąży. Dzidzia leży mi na pęcherzu, a ja próbuję z mężem zakupić jakieś wyposażenie do pokoju dziecięcego. Pół godziny zakupów i wyprawa do toalety. A jak to bywa w galeriach handlowych, przed damską stoi pół setki bab. Tak, napisałam "bab". Jedne to dziewczynki, które pewnie podśmiewują się pod nosem na widok mojego brzucha. Inne wyglądają na moje rówieśniczki, które już mają dzieci, będą mieć dzieci lub nie będą mieć dzieci z różnych powodów. Stoją też panie, które mają odchowane dzieci, być może mają już wnuki. Albo nie mają - także z różnych powodów.

I w tej kolejce staję ja. Niewysoka, niegruba, za to z pokaźnym brzuchem. Bardzo już mi ciążącym. Efekt? Żadna - podkreślam ŻADNA! - ze stojących przede mną kobiet nie przepuściła mnie w kolejce. Ja też nie należę do osób, które będą się awanturować o swoje prawa. Zresztą nie czułam aż tak palącej potrzeby, żebym nie mogła poczekać piętnastu minut.

Minęły dwie minuty, w trakcie których pani pilnująca (nazywana powszechnie babcią klozetową) zakończyła rozmowę telefoniczną i przywołała mnie gestem. Po czym wręczyła mi klucz do toalety dla niepełnosprawnych, do której kolejki nie było. Ludzki gest. Wzruszył mnie wtedy do głębi i do dziś pamiętam tej pani ów drobny gest.

Inna sytuacja. Hipermarket. Nigdy nie korzystałam z przywileju "kobieta w ciąży" w kasie pierwszeństwa. Czułam się na siłach iść na zakupy, więc co tam jedna osoba więcej w kolejce. Da się wytrzymać. I nagle kasjerka sama podnosi się z miejsca i przywołuje mnie, żebym podeszła pierwsza, wcześniej przeprosiwszy oczywiście klienta, który musiał mi ustąpić miejsca. Znów - ludzki gest. I znów wzruszenie, że komuś chciało się ulżyć kobiecie w ciąży.

Napisałam o tym, bo w czasie ciąży - która, jak wiadomo, zazwyczaj trwa ok. dziewięciu miesięcy - to były jedyne dwa przypadki, kiedy ktoś zachował się po ludzku w stosunku do mnie. I były to kobiety... To nie jest zarzut pod adresem panów. Wręcz przeciwnie - wydaje mi się, że właśnie panie są wyjątkowo okrutne w stosunku do przyszłych mam. Jakby chciały je ukarać za to, że raczyły zajść w ciążę i jeszcze się z tym obnoszą.

Jakie więc jesteśmy? Zawistne? Złośliwe? Bezduszne? Wierzę, że te pojedyncze przypadki, które mnie spotkały, to nie wyjątki potwierdzające regułę. Wierzę, że jesteśmy pełne empatii i dobre uczynki płyną z potrzeby serca, a nie z wyrachowania. Ale może jestem naiwna...

Komentarze

  1. Matko Polko! Stęskniłam się za nowym postem!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mea culpa! Trochę się opuściłam. Mój mały wampirek wysysa ze mnie wszystkie soki i nie mam siły na pisanie. Dzisiaj postaram się nadgonić pisanie :-) A z innej beczki: jeszcze w dwupaku? Trzymam kciuki za bezproblemowy poród. na pewno pójdzie szybko i pomyślnie. Daj znać, jak już zostaniesz mamusią!

    OdpowiedzUsuń
  3. To poczułam się jak nie cham, a może i cham...
    Zawsze głośno mówię, że to kasa pierwszeństwa, a TAAAM pani z brzuchem stoi:)

    Swoje już przeżyłam i przy drugiej ciąży będę walczyć i z przywilejów korzystać. Facet ustąpi, młodzież też... Babsko jak siedzi tak siedzi i nie pomoże...

    Dlaczego? Nie wiem. Młoda nie widzi, starej się to miejsce należy..Panowie ustępują zawsze:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szkoła w czasach pandemii

Nauka w domu

Praca z domu - fakty i mity